Pozytywnie zaskoczył mnie więc plakat Wegańskiej Kuchni Społecznej organizowanej właśnie tutaj, pod małym rybnickim ekologicznym sklepikiem, nad samą Nacyną. Wybrałam się, niosąc w torbie pudło mojego wegańskiego chlebka bananowego (zniknął w oka mgnieniu :D) i spróbowałam mnóstwa potraw, których przybywało co chwilę, wraz z coraz większą liczbą ludzi. Tym sposobem rozkochałam się w tym jedzeniu jeszcze bardziej. Olaboga, ile tego było <3 Były kotlety, makarony, kuskus, kasza jaglana, sałatki, pasztet, wegański smalec, ciecierzyca w pomidorach, domowy chleb, pizza, zupa dyniowa, zapiekanka warzywna, sajgonki, chipsy z jarmużu, niesamowite trufle czekoladowe, ciasteczka, tarta i "sernik" ziemniaczany. A pewnie i tak o czymś zapomniałam. Już nie mogę doczekać się kolejnej edycji :)









